img: Niezapomniane chwile – Sergeant Thunder z podwójnym laurem

Niezapomniane chwile – Sergeant Thunder z podwójnym laurem

W najnowszej historii wrocławskich wyścigów były dwa konie, którym udało się wygrać w jednym sezonie dwie najważniejsze gonitwy z przeszkodami na Partynicach – Crystal Cup i Wielką Wrocławską. Pierwszym był Sergeant Thunder, który dominował na wrocławskim hipodromie w 2016 roku.

Wyhodowany w Wielkiej Brytanii, biegał w barwach czeskiej stajni AGA-Vlachovice, a jego trenerem był Frantisek Holcak.

W czerwcu Sergeant Thunder pod Markiem Stromskim wygrał pierwszy w historii Crystal Cup we Wrocławiu, ale tylko o szyję pokonał Delight My Fire, na której jechał Niklas Loven. Dwójka faworytów stoczyła porywającą walkę o zwycięstwo, dostarczając wielotysięcznej publiczności prawdziwie końskiej dawki emocji. Znakomite trzecie miejsce zajęła Negro Czacza pod Pawłem Pałczyńskim, klacz trenowana na Partynicach przez Michała Borkowskiego.

– Bankiet jest bardzo ciekawą przeszkodą, inny, bo niepokryty trawą. Świetna jest też przeszkoda wodna – chwalił przed gonitwą nowe inwestycje na torze Philippe Foucher, sekretarz Crystal Cup European Cross Country Challenge.

– Trochę się obawiałem obu nowych przeszkód, ale wszystko poszło dobrze – cieszył się zwycięski dżokej Marek Stromsky. – Przygotowaliście świetną trasę wyścigu, bardzo mi się podobała.

Trzy miesiące później w Wielkiej Wrocławskiej Nagrodzie Portu Lotniczego Wrocław Sergeant Thunder z Markiem Stromskim w siodle ponownie okazał się lepszy od Delight My Fire (Niklas Loven). Tym razem to on podyktował tempo, które w drugiej fazie gonitwy było tak mocne, że ani ubiegłoroczna triumfatorka Wielkiej, ani żaden z pozostałych rywali nie był w stanie odpowiedzieć skutecznym finiszem. Delight My Fire straciła do zwycięzcy cztery i pół długości, na trzecie miejsce wysunął się w końcówce Pareto (Jakub Spacil).

– To była długa i ciężka gonitwa – przyznał dżokej Marek Stromsky. – Organizatorzy przygotowali doskonałe przeszkody, jakie skacze się na świecie. Wiedziałem, że Delight My Fire dysponuje dobrym finiszem, dlatego na dwa kilometry przed metą podkręciłem tempo. Do końca nie byłem pewien, czy taka taktyka zda egzamin. Ale okazało się, że to super koń i udało się.

Fot. Marta Nowakowska

 

Ostatnie newsy