Swoją przygodę z jeździectwem rozpoczęłam w wieku 6lat. Pamiętam jak rodzice mojej koleżanki zapisali nas na naukę jazdy na lonży w przydomowej stajni, pierwszy koń na którym siedziałam nazywał się Konopka i była dość sporych gabarytów maści siwej. Od tamtego momentu kiedy pierwszy raz usiadłam w siodle pokochałam to. Tak właśnie zaczęłam regularnie się uczyć. Gdy trochę podrosłam zaczęłam w stajni spędzać mnóstwo czasu, każdy mój dzień wolny od szkoły był dniem w stajni. Potrafiłam tam siedzieć od rana do wieczora. Obserwować jak moja trenerka prowadzi jazdy, pomagać przy siodłaniu koni, karmieniu, sprowadzaniu z wybiegu. Wszystko co związane z końmi sprawiało mi olbrzymią radość. Stajnia dzięki której mogłam się rozwijać oraz konie które bardzo dużo mnie nauczyły(a było ich wiele) są w moim sercu do dziś. Jednak moją największą miłością był konik polski, nazywał się Hugo, był strasznie charakterny, przez co był świetnym nauczycielem. Aktualnie i niezmiennie koniki polskie są moją ulubioną rasą. W ciągu tych kilkunastu lat jazdy udało mi się wystartować wiele razy na zawodach głównie skokowych. Miałam też okazję pracować z wieloma młodymi końmi. Dzięki temu też zbierałam spore doświadczenie. Po ukończeniu 18 roku życia zrobiłam papiery na instruktora jazdy konnej i od razu rozpoczęłam moją wymarzoną prace w rodzinnym mieście w stajni w której jako małe dziecko stawiałam swoje pierwsze kroki w jeździectwie. Przeprowadzając się do Wrocławia podjęłam się pracy na Partynicach. Na moich zajęciach przede wszystkim staram się nauczyć dobrego podejścia do konia oraz odpowiednio dobrać ćwiczenia w zależności od etapu jazdy na jakim jesteś. Do każdego podchodzę indywidualnie i z uśmiechem na twarzy
Beata Oleś-pierwsze kroki w jeździectwie stawiała w KJ Amazonka w województwie świętokrzyskim. W wieku 7 lat pojechała z rodzicami i kuzynostwem na wycieczkę właśnie tam i gdy wyszła z samochodu powiedziała „ jak tu pięknie pachnie!”. Zakochała się bez pamięci. Dopiero w wieku 12 lat mogła zacząć pomagać w stajni i wtedy na serio rozpoczęła się jej przygoda, która trwa do dziś. Poszła na studia do Krakowa, gdzie zaraz znalazła sobie wolontariat przy stajni. Mogła z radością jeździć, być przy koniach, a także tam wpadła na pomysł żeby połączyć studia z pasja. Tam poszła na kurs hipoterapii i przez 5 lat pracowała jako hipoterapeutka w Krakowie. Później przyszła pora na zmianę miasta i przeprowadziła się do Wrocławia. Przyjaciółka zorganizowała jej prace w stajni wyścigowej u trenera Kryszyłowicza na Partynicach, a w międzyczasie robiła kurs instruktora jazdy konnej. Po zakończeniu kursu podjęła pracę w Wyższej Szkółce Jazdy i jest tu do dziś. W jeździe konnej uczy najbardziej porozumienia z koniem, odpowiedniego używania pomocy, wrażliwości na uczucia czterokopytnego partnera, a także zrozumienia dlaczego ciało człowieka zachowuje się na koniu tak a nie inaczej.
Ci, co mieli przyjemność jeździć konno pod jego okiem wiedzą, że z tą samą cierpliwością mówi do koni i uczy jeźdźców Wyższej Szkółki Jazdy. Podopiecznym powtarza jak mantrę, że ten kto nie jeździ nie popełnia błędów, nie spada, że efekty przychodzą z czasem i nie wolno się poddawać. Chętnie pracuje z trudnymi końmi, wycisza je by złagodniały. Swoje ogromne doświadczenie i wiedzę zdobywał już od najmłodszych lat. Siedział w siodle zanim nauczył się chodzić. Mało kto wie, że jako nastolatek był członkiem kadry narodowej juniorów w skokach przez przeszkody i dwukrotnie wygrał konkurs Potęgi Skoku (180cm na koniu Batisto i 170cm na koniu Denver). „Panie Majkel!” wołają uwielbiające go opiekunki naszych koni. Sam mówi, że całe życie największą radość sprawiała mu praca z młodzieżą i końmi, ale chętniej niż o sobie opowiada o koniach.
Pan Jacek, rozmawia z końmi jak z kumplami, choć jego serce podbiły gniade damy. Były trzy: Raniuszka (158cm, gniada ukochana, na której wygrał mi.in. Grand Prix w Brnie), Selena (161 cm, gniada wielkopolanka o dobrym charakterze, która pokonała słynnego Arcusa w konkursie Barier, w konkursie Potęgi Skoku w Langefeld skoczyła 1,90m) i Gradyska (również gniada klacz, z którą odnosił pierwsze sukcesy). Zaczynał w Prudniku, a od 1981 roku w sekcji jeździeckiej WSO ZMECH zdobywał medale w Akademickich Mistrzostwach Polski, indywidualnie i zespołowo. Był szkoleniowcem i zawodnikiem WKS Śląsk Wrocław…. w sekcji jeździeckiej, oczywiście! ;) Był trenerem juniorów Dolnego Śląska a obecnie jest sędzią kwalifikatorem PZJ na Dolny Śląsk i Gospodarzem Toru. Mało kto jednak wie, że w życiu Pana Jacka jak nie konie, to okonie i nie tylko ;) Jest miłośnikiem wędkarstwa słodko i słonowodnego, które jest dla niego jak joga - tak samo relaksuje. Zbiera minerały i maluje przepiękne obrazy olejne, których bohaterami są KONIE! Obecnie pracuje z dziećmi w Wyższej Szkółce Jazdy (prowadzi lekcje, a także grupę sportową na kucykach), co sprawia mu wiele frajdy. Mówi, że dzieci uczą go cierpliwości a przede wszystkim niepowtarzalnego poczucia humoru i otwartości. I coś w tym jest, bo złota rada Pana Jacka brzmi „Cierpliwości! Pośpiech jest dobry tylko do łapania much!”
Swoją przygodę z woltyżerką zaczął od tenisa… dokładnie, od tenisa. Razem ze starszą siostrą uczęszczali na zajęcia tenisa ziemnego. Pewnego jednak dnia babcia zapisała siostrę na woltyżerkę i 7-letni wtedy Tomek pozazdrościł siostrze, porzucił tenisa i zabrał woltyżerką na dobre. Pasja do woltyżerki okazała się być silniejsza niż wszystko. Obecnie siostra Tomka z powodzeniem uczy woltyżerki na Mauritiusie, a Tomek mając ogromne doświadczenie i sukcesy międzynarodowe wybrał Wrocław. Tomek mówi, że ok koni można się nauczyć cierpliwości, spokoju i opanowania. Trzeba najpierw zapanować nad własnymi emocjami, by móc znaleźć z koniem nić porozumienia. Pierwszym koniem, z którym Tomek trenował jest 33-letnia już Gawra rasy huculskiej. Jako typowy hucuł nie była duża, ale doskonale się ze sobą dogadywali. Z czasem pracował z siwym wielkopolakiem Kronem. To z nim był członkiem kadry Polski przez 3 lata, uczestniczył w Mistrzostwach Europy w 2009 i w Mistrzostwach Świata w 2008, a przede wszystkim aż pięć razy zdobył tytuł Mistrza Polski w woltyżerce sportowej. Tyle wiemy, bo to Tomek mówić o sobie nie lubi, także spytajcie go sami o konia marzeń, treningi woltyżerki na plażach Mauritiusa i ulubione seriale ;)
Z Partynicami związana od lat. Wcześniej jeździła wyścigi a dziś jest sędzią wyścigowym i instruktorem Wyższej Szkółki Jazdy. Na zdjęciu dosiada Dębika, swojego nieodłącznego partnera w konkursach ujeżdżenia, skoków i w sportowych rajdach konnych. Ma ogromną wiedzę, którą się chętnie z Wami podzieli. Owszem, jest wymagająca, ale jej rady i uwagi docenicie jeżdżąc samodzielnie, do czego Was świetnie przygotuje. Nigdy nie zapomnicie, że wodze należy w dłoniach trzymać jak małe motylki. Praca z końmi i ludźmi jest jej pasją. W wolnej chwili możecie śmiało jej zapytać o to, kim są Walentynka i Ludwiczek. Chętnie o nich opowie, choć najpierw pięta w dół, pierś do przodu i uśmiech! ;)
Ania Skrzypek. Moja przygoda z końmi zaczęła się w Popielnie na Mazurach gdzie mieści się Stacja Badawcze PAN opiekująca się rezerwatem dla wolnożyjących tabunów konika polskiego. To tam, gdy miałam 12 lat, namówiłam mamę na pierwszą w swoim życiu jazdę konną. Od tamtej pory konie są obecne w moim życiu. Skończyłam Zootechnikę (II stopnia) na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu na wydziale Biologii i Hodowli Zwierząt. W trakcie studiów odbywałam praktykę w wielu ośrodkach jeździeckich (m.in. w Stadzie Ogierów Książ), głównie zajmujących się hodowlą koni śląskich. W 2013 roku spełniło się moje największe marzenie – kupiłam swojego pierwszego konia – 2,5 letnią (wtedy) klacz śląską Fantazję. Rozwijałam się w różnych kierunkach: wierzchowym, zaprzęgowym oraz pracy z ziemi.
W 2019 roku moją uwagę przykuła nowa dyscyplina jeździecka, która pojawiła się w Polsce, czyli Working Equitation. W skrócie opisując dyscyplinę można napisać, że jest to robocze ujeżdżenie (więcej o Working Equitation znajdziecie w zakładce SPORT). Startuję na poziomie ogólnopolskim oraz międzynarodowym. Jednym z moich największych osiągnięć jest zajęcie 3 miejsca na prestiżowych zawodach Pedro Torres Cup w Czechach w klasie Intermediate.
Przez lata zdobywałam różnorodne jeździeckie doświadczenia, które dzisiaj procentują i dzięki nim jestem specjalista w tej dziedzinie. Posiadam instruktora podstawowego PZJ oraz jestem certyfikowanym instruktorem Working Equitation.
Można śmiało stwierdzić, że konie towarzyszą mi całe życie. We wczesnym dzieciństwie stawiałam swoje pierwsze jeździeckie kroki razem z kucem o wdzięcznym imieniu Tuptuś. Chociaż mały wzrostem, to zdecydowanie wielki sercem, rozpoczął moją bezwarunkową miłość do koni. Przyjemnością i cenną lekcją było dla mnie obserwowanie stadnych zachowań koni, kiedy wiosną spędzały dnie na padokach. Już jako młoda nastolatka skupiłam całą swoją uwagę na zrozumieniu ich naturalnych zachowań. Parę lat później będąc czynną zawodniczką w skokach przez przeszkody, jednocześnie praktykowałam behawiorystkę i naturalne jeździectwo. Wszystkie sportowe osiągnięcia zawdzięczam swojej dzielnej klaczy- Grace. To ona, przy mojej usilnej nauce psychofizyki koni, wykazywała się wyrozumiałością i cierpliwością. Swoją pasję do zrozumienia drugiej istoty rozszerzyłam o kierunek studiów jakim jest psychologia. Dziś realizuję się jako młody badacz, hipoterapeuta, a niebawem psycholog kliniczny. Obszar swoich kompetencji będę rozwijać jako neuropsycholog.
Paulina Śliwa - moja przygoda z jeździectwem sięga, aż po czasy dzieciństwa. Miałam przyjemność wychowywać się na wsi, co za tym idzie w moim sąsiedztwie było pełno zwierząt gospodarczych w tym koni. Jak tylko słyszałam stukot kopyt, to nie ważne w czym, czy to w piżamie, czy w sukience, wybiegałam z domu, z rączkami wystawionymi w stronę mojego sąsiada, żeby na parę minut, sekund posadził mnie na siodle i zrobił ze mną parę kroków po ogródku. Od tamtej pory mój sąsiad nie może się ode mnie opędzić. Regularnie jeżdżę konno od około 11 roku życia, kiedy zaczęłam swoją przygodę ze sportem jeździeckim. Najbliższe mojemu sercu są skoki przez przeszkody, od wielu lat rozwijam się w tym kierunku. Na moich jazdach można zawsze spodziewać się jazdy po drążkach z dużą ilością jazdy w półsiadzie. Pierwszy tytuł instruktorski, czyli rekreacji ruchowej w jeździe konnej zdałam tyle lat temu, że już sama nie pamiętam. Chęć dalszego rozwoju w tym kierunku doprowadziła do tego, iż w 2020 zrobiłam uprawnienia PZJ i mogę się chwalić byciem Instruktorem Szkolenia Podstawowego. Nie osiadam na laurach i w planie mam jeszcze zrobić uprawnienia sędziowskie w skokach i ujeżdżeniu oraz uprawnienia gospodarza toru w niedalekiej przyszłości. Nie ma chyba rzeczy, której bym nie próbowała w jeździectwie, wszystkie osoby z którymi współpracowałam przez wiele lat, mówią że większego wariata nie spotkały. Oprócz koni moją największą miłością jest mój samochód, jak już nie będę mogła jeździć konno, to się przerzucę na konie mechaniczne. Prywatnie, jestem studentką Turystyki i Rekreacji na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, a pochodzę spod samiuśkich Tatr, czyli Zakopanego.
Swoją przygodę z jazdą konną zaczęła w wieku 6 lat. Pamięta, że wsiadłam wtedy na siwego kucyka Ediego, który ją poniósł. Od tamtej pory zakochała się w tych zwierzętach i ta miłość trwa do dziś. Próbowała różnych dyscyplin, jednak najbliższe jej sercu zawsze były skoki przez przeszkody, a swoje doświadczenie zdobywała jeżdżąc m.in. z bereiterem Jarosława Skrzyczyńskiego. Instruktorem jest od 2015 roku. Uważa, że jazda konna to przede wszystkim partnerstwo jeźdźca i konia i właśnie to przekazuje swoim podopiecznym.
Nasza instruktorka Małgorzata Łuczak o sobie:
Odkąd sięgam pamięcią konie są moją największą życiową pasją. Swoją karierę jeździecką zaczęłam w roku 1994 (mając 9 lat). Od zawsze związana byłam ze skokami przez przeszkody. Choć moja kariera otarła się również o krótką przygodę ujeżdżeniową i wyścigową, ta ścieżka mimo wszystko od zawsze interesowała mnie najbardziej. Zaczynałam w swych rodzinnych stronach, tam też jeździłam najdłużej, a także dzierżawiłam swą pierwszą końską miłość - Jane. Pod koniec liceum wyjechałam na jedną z greckich wysp, gdzie jeździłam konie rekreacyjne i uczyłam jazdy konnej - to była bardziej wakacyjna przygoda. Jednak to właśnie tam tak naprawdę zaczęła się moja praca - połączenie przyjemnego z pożytecznym - odwiecznie interesująca mnie praca z ludźmi połączona z bliskością ukochanych pupili. Jakiś czas później dopełnieniem tejże pracy stało się ukończenie studiów na kierunku psychologia kliniczna oraz otrzymanie uprawnień instruktora jeździectwa. W najbliższej przyszłości w planach mam również uzyskanie tytułu instruktora hipoterapii. Po powrocie z ciepłych krajów wyjechałam ponownie, tym razem na dłużej - do Niemiec - gdzie także uczyłam jazdy konnej, a przy okazji jeździłam konie w stajni skokowej. Szlifowałam tam również swoje umiejętności, a także startowałam w zawodach. Tam też byłam szczęśliwą posiadaczką cudownego, przepięknej urody karego konia o imieniu Black Beauty, będącego spełnieniem moich najskrytszych marzeń. Po rozjazdach przyszedł czas na studia i Wrocław, gdzie osiadłam na stałe i również cały czas uczyłam jazdy konnej, a oprócz tego układałam młode konie. Do dziś z resztą regularnie jeżdżę jedną z moich do niedawna małych podopiecznych - Carrerę (na zdjęciu). Finalnie znalazłam się tutaj, na wrocławskich Partynicach, gdzie „dla odmiany” nadal uczę jeździć, a poza tym dorywczo jeżdżę prywatne konie. Tak więc całe życie z końmi i oby tak dalej! Nie wyobrażam sobie inaczej… Wiele w życiu zawdzięczam tym cudownym zwierzętom. Nauczyły mnie między innym cierpliwości, opanowania i pokory. Dają mi radość i spokój. Przy nich zawsze jestem szczęśliwa. Wakacje zazwyczaj spędzam gdzieś nad morzem, by móc pogalopować brzegiem morza o zachodzie słońca. Poza końmi wolne chwile spędzam pływając. Lubię też wziąć pod pachę wiatrówki, pojechać gdzieś daleko, na odludzie, i zwyczajnie sobie postrzelać. Moja rada dla zaczynających przygodę z końmi? Cierpliwość, wytrwałość i jeszcze raz cierpliwość!
Marcelina Michalak - Konie chyba od zawsze były wpisane w moje życie. Odkąd skończyłam 6 lat mama zaprowadziła mnie do stajni we Wrocławiu, gdzie pierwszy raz wsiadłam na kucyka. Od tamtej pory życie stajni stało się moim życiem. Każdy wolny weekend spędzałam w stajni, gdzie opiekowałam się kucykiem szetlandzkim, na którym jeździłam przez dobre kilka lat. Konie nauczyły mnie dobroci, pokory i sprawiły, że jestem osobą wrażliwa. To właśnie w stajni nawiązałam pierwsze przyjaźnie, które są ze mną aż do teraz. Z czasem przyszła kolej na duże konie, które wprowadziły mnie w świat skoków. Oprócz tego bardzo lubię wyjazdy teren, które uważam za najlepszą formę „zresetowania się”. Jakiś czas temu przestałam już skakać, została mi tylko wiedza teoretyczna. Moje serce przejęło ujeżdżenie, które trenuje obecnie. Jestem tez instruktorem na Partynicach. Bardzo lubię pracę z dziećmi, ponieważ ich radość z jazdy na kucykach przypomina mi mój najlepszy czas w moim życiu kiedy zaczynałam swoją przygodę z końmi.
Swoją przygodę z końmi rozpoczęła jako nastolatka na Wrocławskim Torze Wyścigów Konnych - Partynice Nie umiejąc jeździć trafiła do stajni wyścigowej trenera Władysława Dębowskiego i tam zdobywała swoje pierwsze doświadczenia z końmi. Po pewnym czasie stwierdziła, iż jazda wyścigowa nie jest dla niej i przeszła do Partynickiej Szkółki Jeździeckiej. Tam pod okiem instruktorów, którzy nota bene nadal uczą na Partynicach, doskonaliła swoje umiejętności jeździeckie. Pracowała również w Stadninie Koni Moszna jako "luzak", czyli osoba zajmująca się końmi danego zawodnika. Następnie przyszedł czas na założenie rodziny, konie zeszły na drugi plan. Próbowała pracować w różnych miejscach nie związanych z końmi, ale zawsze to nie było to. Gdy pojawiła się okazja, rozpoczęła pracę w Wyższej Szkółce Jazdy Konnej Partynice i teraz wie ,że jeśli praca jest nasza pasją, to nie przepracujemy w życiu ani jednego dnia. Poza końmi uwielbia czytać książki, najbardziej te związane z tematyką II Wojny Światowej.
Z końmi związana od lat. Doświadczenie zdobywała w renomowanych stajniach w Europie ( między innymi u jeźdźców olimpijskich: WKKW, skoki).
W przeszłości startowała w skokach przez przeszkody. Na Partynicach prowadzi zajęcia głównie „kucykowe”.
Najwięcej satysfakcji sprawia jej praca z dziećmi. Do każdego Młodego Adepta sztuki jeździeckiej stara się podchodzić indywidualnie i z uśmiechem.
Prywatnie mama dwójki malutkich dzieci i wielbicielka książek Gotharda, Hicksa, Dispenzy.
Ta strona korzysta z plików cookie. Wśród nich są pliki cookie sklasyfikowane jako niezbędne, przechowywane w przeglądarce, ponieważ są konieczne do działania podstawowych funkcji naszej witryny. Używamy również plików cookie stron trzecich, które pomagają nam analizować i rozumieć, w jaki sposób korzystasz z tej witryny, dostarczać spersonalizowane/optymalnie dopasowane treści reklamowe i weryfikować ich skuteczność. Te pliki cookie będą przechowywane w Twojej przeglądarce tylko za Twoją zgodą. Masz również możliwość rezygnacji z tych plików cookie, po kliknięciu w link Cookies w menu w stopce strony. Weź pod uwagę, że może to wpłynąć na wygodę korzystania z naszej witryny.
Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić wrażenia podczas poruszania się po witrynie. Spośród nich pliki cookie, które są sklasyfikowane jako niezbędne, są przechowywane w przeglądarce, ponieważ są niezbędne do działania podstawowych funkcji witryny. Używamy również plików cookie stron trzecich, które pomagają nam analizować i rozumieć, w jaki sposób korzystasz z tej witryny. Te pliki cookie będą przechowywane w Twojej przeglądarce tylko za Twoją zgodą. Masz również możliwość rezygnacji z tych plików cookie. Jednak rezygnacja z niektórych z tych plików cookie może wpłynąć na wygodę przeglądania.
Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o wskaźnikach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania witryny. Te pliki cookie zapewniają anonimowe działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny.
Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania odwiedzającym odpowiednich reklam i kampanii marketingowych. Te pliki cookie śledzą odwiedzających w witrynach i zbierają informacje w celu dostarczania dostosowanych reklam.
Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika odwiedzającym.