Kołem zamachowym polskich wyścigów konnych jest Służewiec. Tor ten ma dziś najlepszego z możliwych mecenasa, czyli spółkę Totalizator Sportowy. To od Totalizatora zależy przyszłość polskich wyścigów. Warunek jest jeden – wyjście poza misyjne traktowanie wyścigów i podjęcie próby uczynienia z nich rentownej branży.
Do tego potrzebna jest wola polityczna państwa. Środowisko wyścigowe ma obowiązek wypracować projekt rozwoju wyścigów i w umowie z Totalizatorem, spółką Skarbu Państwa, wspólnie wcielić w życie.
Druga rzecz, to działania promujące grę w konie, zmiana wizerunku z hazardowego na sportowe obstawianie wyników rywalizacji, jak w meczach piłki nożnej. Ta gra w 99 procentach powinna odbywać się przez internet, dokładniej – przez aplikację w telefonie komórkowym.
Trzecia sprawa – to tworzenie z ważnych dni wyścigowych, takich jak Derby, Wielka Warszawska czy Wielka Wrocławska widowisk atrakcyjnych dla publiczności, na codzień nie zainteresowanej wyścigami, czy w ogóle końmi i jeździectwem. Takie teatrum fantastycznie promuje wyścigi.
Kolejna rzecz. Ożywienia wymaga Hipodrom Sopot. To tam w lecie powinna ścigać się Polska. Z dwóch powodów – tam są turyści z całego kraju i wiatr od morza, który niweluje upały. Nadchodzące gorące lata bedą skutkować odwoływaniem dni wyścigowych we Wrocławiu i Warszawie.
Bardzo ważną kwestią jest prawna definicja wyścigów. Trzeba sobie jednoznacznie i uczciwie odpowiedzieć, czy to jest sport (za czym dzisiaj bym optował), czy selekcja hodowlana (czas na rzeczową dyskusję), czy też – jak widzą to Amerykanie – rozrywka.
Jeśli wyścigi konne w Polsce mają się rozwijać, to muszą być otwarte na Europę. Potrzebujemy międzynarodowej rywalizacji i doświadczeń. Świat i Europa też stają przed wyzwaniami współczesności. Chodzi na przykład o los folblutów po karierach wyścigowych. Nie wolno od tych pytań uciekać. Mimo, że nie jesteśmy potentatem wyścigowym mamy prawo, ba – obowiązek, w tej dyskusji uczestniczyć.
Mam wyrobiony pogląd – konie pełnej krwi angielskiej powinny stanowić podstawową bazę koni do WKKW, ale to wymaga zmian przepisów FEI, a przede wszystkim ogromnych starań i nacisku międzynarodowych organizacji hodowców tych koni oraz opinii publicznej.
Należy także przesunąć o rok w górę początkową granicę wieku koni startujących w wyścigach. Wprowadzić zakaz gonitw dla dwulatków. W Derby powinny biegać konie czteroletnie. Dzisiaj obłudnie zasłaniając się wymogami selekcyjnymi, ze względów komercyjnych, wyścigowy świat bezlitośnie niszczy końską młodzież.
Podstawą wyścigów jest pełna krew angielska, jej uzupełnieniem czysta krew arabska. Wszelkie próby lansowania innych ras dla potrzeb wyścigów uważam za zawracanie głowy. Kłusaki traktuję jako atrakcyjne uzupełnienie krajowej oferty wyścigowej.
Suplement
W tekście powyżej napisałem:
„Należy także przesunąć o rok w górę początkową granicę wieku koni startujących w wyścigach. Wprowadzić zakaz gonitw dla dwulatków. W Derby powinny biegać konie czteroletnie. Dzisiaj obłudnie zasłaniając się wymogami selekcyjnymi, ze względów komercyjnych, wyścigowy świat bezlitośnie niszczy końską młodzież.”
Tak uważam i jestem pewien, że w tę stronę pójdzie świat wyścigowy. Argument, że przecież od 240 lat Derby są dla koni trzyletnich jest anachroniczny. Świat się zmienia. W 1865 roku zniesiono niewolnictwo w Stanach Zjednoczonych, w 1944 Francja nadała prawa wyborcze kobietom, a w Polsce od 1997 roku obowiązuje ustawa, która mówi, że zwierzę nie jest rzeczą. A przecież przez tysiąclecia było inaczej.
Ale jedną sprawę muszę tu wyraźnie wyjaśnić – bo w skrótowych tezach byłem za mało precyzyjny – to moje zdanie nie znaczy, że natychmiast chcę wprowadzać zmiany w polskim systemie wyścigowym. Nie. To jest prognoza przyszłości, bo już wyścigi na całym świecie, tym wywodzącym się z kultury europejskiej, stają pod pręgierzem nowoczesnej opinii publicznej. Diametralnie zmienia się stosunek do zwierząt. Z wyzwań bliskiej przyszłości doskonale zdają sobie sprawę Anglicy. Rozmawiamy o tym. Jeżeli hodowcy koni pełnej krwi zlekceważą te wyraźne już symptomy nowego, to znajdą się w dzisiejszej sytuacji producentów futer z norek.
PS 27 kwietnia 2020 roku Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi podpisał nominację dla mnie do Rady Polskiego Klubu Wyścigów Konnych. Przez poprzednie lata moje aplikacje były odrzucane, mimo protestu ówczesnego Prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza i interpelacji Posłanki PO Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Po prawie siedmiu latach na Wrocławskim Torze Wyścigów Konnych – Partynice, po setkach rozmów z ludźmi wyścigów w Polsce i zagranicą, tak – jak powyżej – widzę wyścigową rzeczywistość. Jeśli w jakichś kwestiach, za sprawą przekonujących argumentów, zmienię zdanie, powiem o tym. To jest moja skrótowa deklaracja i zobowiązanie. Szczegóły diagnozy wyścigowej już upubliczniałem w prasie i mediach społecznościowych:
https://www.facebook.com/jerzy.sawka/posts/1984930221540262 <https://www.facebook.com/jerzy.sawka/posts/1984930221540262>
Jerzy Sawka
Dyrektor Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych – Partynice