img: Bywaj Dominiku, synu Dedala

Bywaj Dominiku, synu Dedala

Żyć pełną piersią, żyć po swojemu, robić to co się kocha, nawet jeśli to jest niebezpieczne. Jeździectwo bywa bardzo groźne dla zdrowia i życia, a przeszkodowe wyścigi konne to extremum. Najbardziej niebezpieczna dyscyplina jazdy konnej. Kategoria samochodowej Formuły 1.
Wbrew temu, co sądzi opinia opinia publiczna, nie pieniądze są tu najważniejsze. W wyścigach konnych idzie o pasję, adrenalinę, o starą symbiozę człowiek-koń. Formuła 1 to kontynuacja wyścigowej pasji w czasach nowoczesności, bolidy zastąpiły pędzące konie. Chłopaki chcą być niedoścignieni.

Człowiek dosiadł konia, bo zawsze marzył o lataniu. Jak Dedal, jak Ikar. Nikt, kto nie galopował na całego, nie czuł pod sobą mocarnej energii konia, nie zrozumie tego co czują ci, którym to było dane. To kwintesencja szczęścia. To my dwaj, ja i mój towarzysz walczymy, przegrywamy, wygrywamy. Trener, właściciel, hodowca są na widowni. My jesteśmy sami ze sobą w rywalizacji z takimi samymi jak my, ale chcemy być najlepsi.

Dlatego ludzie latają, wspinają się na dach świata, ścigają się na motorach, uprawiają kolarstwo górskie, schodzą w głębiny i dosiadają koni. Podejmują ryzyko dla spełnienia swoich marzeń. I giną.
Dominik Pastuszka, zawsze uśmiechnięty, przyjazny, zginął podczas wyścigu we włoskiej Pizie. We Włoszech był jego dom, tam zostawił małą córeczkę i jej mamę. To ogromna tragedia. Straszny smutek i żal.

Dominik znany był wrocławskiej publiczności, bo często u nas startował. Wygrał w 2013 rok Wielką Partynicką. Składam w imieniu własnym i załogi Partynic głębokie wyrazy współczucia dla jego córeczki, jej mamy, braci i całej rodziny.
Życzliwy uśmiech Dominka będziemy pamiętać zawsze. Nie sposób go zapomnieć.

Jerzy Sawka
Dyrektor Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych – Partynice

Ostatnie newsy